środa, 26 grudnia 2012

Wielowątkowa opowieść postwigilijna



Wigilijny numer Mojej Przyjaciółki"
 Przygotowania świąteczne powodują, że przypomnia mi się moje przedświąteczne odkrycie:) Dotyczyło oczywiście mody, która
 jest przecież tutaj bohaterką, a my wszyscy jedynie jej służymy:) Tak moda jest jak król w Wersalu. Każdy chce się nią otaczać, bo wtedy czuje, że  ma wpływ na rzeczy ważne globalnie i lokalnie. Chcemy być blisko mody, choćby nawet oznaczało to spadek jakości życia, trudności finansowe, problemy w relacjach międzyludzkich. Niektórzy gotowi są poddawać się bolesnym i niebezpiecznym operacjom byleby tylko być w grze. To ciemna strona mocy:) Mimo, że wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że to ktoś odgórnie wymyśla, co będzie nam się podobało teraz, a co w przyszłości, bez mrugnięcia okiem na to przystajemy. Jest to paradoks ery indywidualizmu jednostki, którą to wartość wielu stawia na pierwszym miejscu. Zaskakujące jest to, że XXI wiek nazywany przez wielu wiekiem upadku autorytetów i idoli,   łaskawie obszedł się z uznanymi ekspertami w dziedzinie mody. Są oni traktowani jako wyrocznia i nikt nie wstydzi się przyznać, że ich podziwia, a nawet wielbi. Już od początku XX  wieku  moda  odgrywa znaczną rolę w codziennym życiu. Gdzie jest koniec tej tendencji? Tego nie wiemy. Nie będę się teraz uciekać do rozważania teorii kryzysu, upadku cywilizacji i innych mniej czy bardziej prawdopodobnych teorii. Zwracam tylko uwagę na zjawisko, coraz większe znaczenie mody nie tylko jako wspaniałej sztuki użytkowej, ale także jako ogromnego przemysłu, machiny, w której, czy chcemy czy nie, uczestniczymy.
Pola Negri jako najsławniejsza
Polka robiąca międzynaodową karierę,
 tutaj na karcie.
    Kulisy mody zawsze bardzo mnie interesowały. Moim zdaniem, aby poznać tajemnice mody niezbędne jest obcowanie z historią. Moja miłość do historii jest trwała i daje mi dużo satysfakcji, choć jest także trudna i czasem mam wrażenie,  że nieodwzajemniona. Moją ogromną inspiracją w codziennej pracy jest prasa kobieca okresu międzywojennego. Pisząc swoją pracę dyplomową (Polska moda kobieca w dwudziestoleciu międzywojennym) początkowo niechętnie sięgnęłam do pism z epoki. Wydawała mi się to trudnym rozwiązaniem, gazety początkowo zniechęcały wyglądem i zapachem, zakurzone, kazały na siebie długo czekać w bibliotece. Pamiętam ten czas sprzed 4 lat. Wszyscy szykowali się do świąt z radością (przynajmniej tak mi się wydawało), kupowali prezenty, choinki, piekli specjały, itd. Ja prawie sama w Bibliotece Uniwersytetu Łódzkiego ze stertą starych zakurzonych, pożółkłych gazet, które rozlatywały się rękach. Do kompletu pracownicy BUŁ- y patrzący lekko zirytowani, że dzień przed wigilią ktoś zamawia kolejne i kolejne pliki prasy aż do zamknięcia. Moim jedynym towarzyszem był aparat fotograficzny marki Olimpus, a to, co mamrotałam pod nosem znacznie różniło się od radosnego dźwięku świątecznych szlagierów:) Moje niezadowolenie zniknęło, kiedy zaczęłam to wszystko czytać.Odnalazłam w prasie z lat '20 i '30  wszystko, czego długo szukałam. Nie mam tu na myśli jedynie materiałów do pracy.
Prasa z epoki - worek bez dna
 modowych inspiracji.
  Po znalezieniu artykułów świątecznych zostałam przeniesiona wehikułem czasu do Polski świątecznej po odzyskaniu upragnionej niepodległości. Wcześniej wydawało mi się, że książki spełniają to zadanie. Myliłam się. Opracowania książkowe są cennym źródłem informacji, ale bardzo rzadko oddają klimat epoki w sposób tak pełny jak prasa. Oryginalny język różniący się od współczesnego, publikacje na łamach "Mojej przyjaciółki", czy "Kobiety Współczesnej", listy czytelników, porady dotyczące życia codziennego, wychowania dzieci, emancypacji i wreszcie nielubiane wcześniej zniszczenie gazet. Bogato ilustrowane porady dotyczące mody damskiej, męskiej i dziecięcej znajdujące się w starej prasie stanowią dla mnie do dziś inspirację. Wisienką, czy jak kto woli wiśniówką na torcie były reklamy. Opisywały one wyższość używania nowości (uwaga!) szamponów do włosów nad szarym mydłem używanym dotąd do tego celu. Krem nivea jako jedyny oryginalny produkt, puder, pomadka (stała się ekskluzywna i bardzo modna w latach '20). Moda traktowana zaczęła być wreszcie jako jeden z ważniejszych elementów życia pani domu. Porady jak tanio i modnie przerabiać ubrania, co nosić, a czego nie. Jaką choinkę kupić, kilka słów o propozycjach drobnych upominków choinkowych. Wszystko to przeniosło mnie w klimat sprzed lat. Trudno było wracać do naszych świąt, poprzedzonych wielogodzinnymi zakupami w supermarkecie, korkami i kolejkami. Po mojej podróży w przeszłość wszystko wydawało mi się plastikowe, tandetne i zbędne. Cóż, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Od tej pory staram się jak najmniej kupować przedmiotów okołoświatecznych, stawiam na to, co można zjeść:) Z ogromną radością po kolacji wigilijnej pokazałam mojej Babci scany i zdjęcia przedwojennych gazet. Okazało się, że zna je doskonale. Jej mama (moja prababcia) je prenumerowała (za całoroczną prenumeratę czytelnicy otrzymywali puder oraz wykroje). Babcia przypomniała sobie o jej nastoletnim problemie, a mianowicie kształcie kołnierzyka. Prababcia chciała jej uszyć klasyczny, babcia zgodnie z trendami chciała mieć okrągły. To jest właśnie magia historii. Inne czasy, ci sami ludzie, te same problemy. Kończąc życzę Wam zrozumienia, cierpliwości i ciekawych rozmów z najbliższymi i przyjaciółmi o modzie i nie tylko oraz modowych podróży w czasie.

Moje "Moje
Przyjaciółki":)

Pozdrawiamy postwigilijnie:)

2 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę, że trafiłam na Twój blog. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo nam miło, zapraszamy do częstego odwiedzania :)

    OdpowiedzUsuń