niedziela, 4 listopada 2012

Trochę prywaty i ekshibicjonizmu, którego być nie miało. Wywiad sprzed roku, dotyczący Japonii i tego co robię od jakiegoś czasu :P


W wieku 18 lat została zauważona przez osobę z branży mody. Podjęła wyzwanie i została modelką. Po pięciu latach nie żałuje swojej decyzji. Z Kasią Boruszak rozmawiamy o codzienności w Japonii  i doświadczeniach związanych  pracą w odległych  zakątkach świata.
Get Scouted: Sporo podróżujesz.
Kasia Boruszak: Teraz  jestem  znowu w Tokio. Przebywam tutaj od trzech miesięcy,  a planuję wrócić do kraju z końcem września. Przyjechałam pod koniec maja, ale mój pobyt niespodziewanie się przedłużył i tym samym z dwóch miesięcy w Japonii zrobiły się cztery. Zostałam ze względu na pracę, ale nie tylko. Tokio to jedno z nielicznych miejsc na świecie, w którym czuję się bardzo komfortowo. Przed wszystkim myślę tu o ludziach, z którymi mam okazję przebywać na co dzień. Agencja to kluczowa sprawa, bo to ona mnie wszędzie reprezentuje. Ja trafiłam do STAGE trzy lata temu. Wówczas dopiero zaczynali, teraz są jedną z najlepszych agencji w mieście . Osoby, z którymi mam okazję współpracować to profesjonaliści ,a za razem wyjątkowo otwarci i ciepli ludzie, którzy tutaj zastępują mi rodzinę…Oczywiście łączą nas kwestie biznesowe, ale jak się okazuje , nie koliduje to z utrzymywaniem relacji towarzyskich po zamknięciu biura. Zdarza się , że po pracy wspólnie gdzieś wychodzimy. Dla mnie to ważne zważywszy na to, że  najbliżsi mi ludzie są tysiące kilometrów stąd. Dwa dni temu miała miejsce agencyjna impreza, świętowaliśmy wspólnie urodziny kilku bookerów, jak również  moje, było bardzo milo.
Słowem atmosfera, jaka panuje w agencji,  dla modelki  jest  bardzo ważna .
Agencja wpływa w dużej mierze na nasz komfort psychiczny. Jeśli jest się pewnym, że można bezwzględnie polegać na ludziach, z którymi się  współpracuje i że w każdej sytuacji i z każdym problemem mozna  się do nich zwrócić, wszystko wydaje się prostsze.
A jak wyglądała Twoja ostatnia praca?
Był to pokaz mody dla luksusowej marki Foxy,  bardzo poważanej w Tokio. Niektórzy się śmieją, że to swego rodzaju kopia Chanel. Jednak oprócz pokazów robię także katalogi np. dla domów towarowych. W zależności od sezonu są różne zlecenia. Pokazy, w których teraz mam okazję wziąć udział, odbywają się właściwie przed sezonem, ponieważ fashion week w Tokio zaczyna się w okolicach października.
A czy pomiędzy castingami i pracą znajdujesz czas na poznawanie japońskiej kultury i np. zwiedzanie? Jak podoba Ci się sama Japonia?
Japonia jest jednym z nielicznych miejsc, do których zawsze mam ochotę  wrócić. Mentalność jest tu zupełnie inna niż w Europie, ludzie na każdym kroku są uśmiechnięci, mili, skorzy do pomocy. Jedzenie jest wyśmienite, oczywiście są to głównie owoce morza. Jestem zakochana w Tokio, myślę, że wiele dziewczyn, które miały okazję odwiedzić ten kraj ma podobne odczucia. Kiedy mam czas na chwilę odpoczynku, odwiedzam znajome miejsca, wychodzę na kolacje.
Karierę rozpoczęłaś ponad cztery lata temu. Dotąd byłaś reprezentowana między innymi przez agencje w Nowym Yorku, Paryżu i Londynie. Które z tych miejsc odpowiada Tobie najbardziej ?
W Londynie ludzie są otwarci i mili. Nie zadzierają nosa, a   gdzie indziej się to czasem zdarza. Mam nadzieję, że niebawem będę mogła  wrócić do Londynu , tym bardziej, że dobrze mi się tam pracowało. Jednak pod względem towarzyskim najlepiej wspominam Paryż i mam do tego miasta chyba największy sentyment. Był to mój pierwszy wyjazd. Nigdy nie zapomnę stresu, jaki mi wtedy towarzyszył. Z perspektywy czasu uważam się za wielką szczęściarę , ponieważ mogłam polecieć tam ot tak sobie i to na dodatek do agencji WOMAN , która jest jedną z najlepszych, co uświadomiłam sobie dopiero później. Pierwsze kroki w Paryżu stawiałam towarzystwie koleżanek z SPP. One również były tam pierwszy raz, więc było wiele śmiechu.
A jak wspominasz pobyt w Nowym Yorku? Wiele osób marzy , żeby się tam znaleźć.
Nowy York wspominam także miło,  chociaż  miasto samo w sobie nie przypadło mi aż tak bardzo do gustu. Cieszę się jednak, że je zobaczyłam. Miałam nie lada frajdę , kiedy  chodziłam po Central Parku próbując odnaleźć wszystkie te miejsca, w których znalazł się bohater mojego ulubionego filmu z dzieciństwa: „ Kevin sam w domu…
Wróćmy jeszcze do Azji. Zdecydowana większość modelek ma okazję w pracować w Chinach.   Masz  jakieś doświadczenia   związane  tym krajem ?
Chiny miałam okazję poznać rok temu. Zweryfikowałam wówczas wszystkie opowieści, jakie krążą w świecie mody na temat tego miejsca  i z przykrością muszę stwierdzić, że wiele z nich , a w szczególności te negatywne okazały się prawdziwe. Przerażające jest to, że pracodawcy traktują cię bezosobowo, jak maszynę. Czujesz się jak robot, który walczy z czasem i ilością ubrań na wieszaku, które muszą zostać sfotografowane. Wynika to w dużym stopniu z założenia, że czas to pieniądz. Czasem nie ma nawet chwili, by zjeść coś ciepłego, czy napić się.
Ale podobno na takie sytuacje należy się uodpornić.
Oczywiście, dlatego uważam, ze modeling to dobra szkoła życia i jak każdy zawód ma swoje dobre i złe strony.
Chyba ważne jest , żeby dziewczyny trzymały się razem, bo w grupie zawsze raźniej.
Tak, to na pewno pomaga. W takich sytuacjach warto jest mieć obok siebie jakąś bratnią duszę. Móc się wyżalić, wyjść gdzieś wieczorem w wolnej chwili…
W Twojej pracy zdarzają się  też na pewno wyjątkowe, czy wręcz niezwykle momenty.
Tak, jest ich wiele i za to bardzo cenię modeling.
Zosia Promińska opowiedziała  nam , jak wielkim przeżyciem był dla niej pokaz mody, w którym szła po Murze Chińskim.
Ja nie miałam póki co tyle szczęścia, by mieć na przykład shooting na krańcu świata. Za to przed wylotem zaopatruję się zawsze w przewodnik po danym kraju, czy mieście i zwiedzam na własną rękę. Nie wyobrażam sobie, by przyjechać na przykład do Tokio i siedzieć w domu, a niestety takie przypadki się zdarzają. A tego muru chińskiego zazdroszczę.
Nie wszyscy wiedzą ,  jak zostałaś modelką.
Przypadkiem. Nigdy nie marzyłam o tym, by być modelką. Śmiałam się, gdy koleżanki próbowały mnie przekonywać, że powinnam spróbować swoich sił w świecie mody. Słysząc te sugestie patrzyłam na nie z pobłażaniem. Do agencji  trafiłam dzięki  makijażystce Anecie Wabińskiej, która  zaczepiła mnie w poznańskim Starym Browarze i skontaktowała  z “GET SCOUTED”. Od tamtej pory reprezentuję agencję  SPP z Wrocławia.  Na początku podchodziłam do modelingu z dużą rezerwą , ale w końcu się przekonałam. Od tamtej pory minęło już 5 lat , a moje życie niezmiennie przypomina przejażdżkę kolejką górska.
Masz jakieś ogólne wskazówki dla początkujących modelek?
Żeby były zawsze sobą i nigdy się nie zmieniały. Tym, które się wahają, radzę nie zastanawiać się, tylko spróbować. Przekonać się, czy modeling jest dla nich, czy nie. Może podobnie jak ja połkną bakcyla i zaczną podróżować? Praca modelki pozwala pokonywać własne słabości. Gdy zaczynałam miałam zaledwie 18 lat. Wyjechanie w pojedynkę z kraju i chodzenie w obcym mieście z mapą w poszukiwaniu miejsca castingu wydawało mi się abstrakcją. Bez wątpienia przeszłam wtedy szybki kurs dojrzewania. Teraz jednocześnie studiuję i podróżuję . Nie jest to łatwe, ale za nic nie zrezygnowałabym z doświadczenia, jakim jest modeling.
Udostępnione ze strony:  GET SCOUTED (http://getscouteddotcom.wordpress.com/2012/04/15/kasia/ )



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz