czwartek, 17 stycznia 2013

media victim

Zastanawiam się, czy modna obecnie jest oryginalność i naturalność, czy wręcz odwrotnie.

Show biznes ma na nas gigantyczny wpływ. Z pewnością nie bez znaczenia jest "zbliżenie" się osób publicznych, znanych, czy popularnych do reszty społeczeństwa. Przyczyniło się do takiego stanu rzeczy powstanie wielu telewizji i  delikatnie mówiąc specyficznych programów. Reality show to gatunek, który skutecznie przełamał w Polsce barierę między osobą znaną, występującą w mediach, a widzem. Zabiło to magię telewizji, niedostępność powodowała wrażenie tajemniczości,  pozytywnie wpływając na odbiorców. Nastąpiła brutalna weryfikacja znanych osób, z których nieliczni wyszli bez szwanku. Muszą  walczyć codziennie o popularność z często mniej utalentowanymi choć lepiej notowanymi sezonowymi gwiazdami. Stan rzeczy utrwalił powszechny dostęp do internetu oraz rosnąca popularność portali społecznościowych, plotkarskich i blogów. Wiele sławnych osób, chcąc mieć pracę i żyć na stałym wysokim poziomie, poddały się tej tendencji życia na pokaz, stopniowego sprzedawania prywatności  kawałek po kawałku.
Niestety, nie tylko gwiazdy, ale także społeczeństwo, dla którego stanowią inspirację. Nie trzeba oglądać świata show biznesu od wewnątrz, by mieć świadomość, że w realnym dorosłym życiu, wrażliwość to przepustka do nałogu. Wstyd jest wstępem do końca kariery, a zasady to persona non grata nr 1.
Mimo, że zdajemy sobie sprawę z tego, iż to wszystko jest w większości płytkie i moralnie trudne do przełknięcia, pragniemy sławy i popularności. Nie ważne czy mamy coś do zaproponowania, czy nie (jeśli tak to pół biedy) parcie na szkło nas zżera. Pragniemy sukcesu spektakularngo, aby inni nam go zazdrościli, aby poczuć swoja wyższość. Zapytajcie młodzież  gimnazjalną, czy lepiej być pięknym, czy mądrym, bogatym, czy dobrym. W dzisiejszym świecie odpowiedź wydaje się oczywista. Musimy zrozumieć, kogo wychowujemy, skoro wskazujemy na wzory nadmuchanych lal bez wad. Zarówno dzieciom jak i nam wydaje się, że bez urody i bogactwa nie można być szczęśliwym. Co jednak z naszą duchowością. Czy nie postępuje zanik poczucia własnej wartości  określanej niską samooceną? Wydaje się być  mierzona w zdolności do osiągnięcia publicznego sukcesu, a ten wyraża się przez dobrobyt materialny. Przeglądamy się w oczach innych i to jest zdrowe, naturalne. Jednak coraz bardziej nie podoba nam się to, co widzimy. Chcemy być coraz wartościowsi na modłe wzorca, jaki kreują media. Czy my naprawdę tego chcemy?
Gadżety, luksus, blichtr, ten glamour life, komu to jest potrzebne? Naprawdę warto poświęcić życie, by inni nam zazdrościli? Otoczyć się wszystkim, co się da? To nie da nam spokoju ani na chwilę, im szybciej biegniemy tym bardziej nas gonią. Przed ekskluzywnymi wakacjami przydałby się urlop, by porządnie się wyspać, wyciszyć.
 Moda. Bierzemy przykład z celebrytów. Nie ubieramy się dwa razy tak samo na imprezę.  Co sezon nowe tony asortymentu w sklepach. Pół życia w sieciówkach (wersja dla średnio zamożnych),
 Moda powinna zaspakajać nasze poczucie estetyki, to niełatwa sztuka! Zbyt często decydujemy się na wykupienie niskojakościowej "okazji"reklamowanej przez gwiazdy. Potem spotykamy  na ulicy kogoś w tym samym z nadzieją, że my wyglądamy  lepiej. Moda to doskonała zabawa, dla wielu przyjemność. Jednak, gdy staje się celem samym w sobie, pojawia się pytanie: po co? Wierzę w moc makijażu, ale sztuczne rzęsy codziennie? Co chcemy przez to powiedzieć w pracy, czy to podkreśla nas profesjonalizm?  Na wszystko jest czas i miejsce, ale to moda, zabiegi i inne usługi są dla nas, a nie odwrotnie.





5 komentarzy:

  1. Bardzo dobry wpis, w 100% się zgadzam. Dziś ludzie gadżetami,nowinkami technologicznymi, drogimi ubraniami i samochodami,willami z basenem próbują się dowartościować, ukryć to, co poszło nie po ich myśli,swoje nieudane życie osobiste do którego sami doprowadzili skupiając się na duperelach typu sztuczne rzęsy z norek i innych prozaicznych "ulepszaszach" życia... A nic nie da spełnienia, żadne extra drogie ubrania,ślepe podążanie za modą, bycie najlepszymi, najmodniejszymi, nic ponad szczęście które może dać tylko i wyłącznie drugi człowiek...
    Przykład rozpadających się związków, w których nie ma miłości, a jest tylko parcie na hajs,zawziętość żeby ktoś inny z tego nie skorzystał, niektórym kobietom dziś wystarczy opcja "shopping spree" i wszystkie problemy znikają... To straszne czego uczymy nowe pokolenia...
    "Ubierz osła w złote szaty, będzie znowu rżał"- przykre że to powiedzenie tak często się sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo wszystko zaobserwowałam, że ludzie "brzydsi" i biedniejsi są szczęśliwsi od tych "ładnych" i bogatych, którzy tak na prawdę są bardzo zakompleksieni i skrępowani, większość czasu spędzają nad zastanawianiem się nad tym jak wyglądają i czy przypadkiem nie powiedzieli coś nieodpowiedniego...

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny blog, będę śledził a w niedzielny wieczór zaberam się za przeczytanie wszzystkich postów. Powodzenia i tak trzzymac ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Drogi fucku , wydaje mi się ,że ludzie nie dzielą się na brzydkich i ładnych. Szczęśliwym może być ktoś biedny i brzydki podobnie jak ktoś ładny i bogaty.To czy ktoś jest zakompleksiony to już kwestia samooceny danej osoby, a nie stanu portfela czy odbicia w lustrze. A ładnie wyglądać i nie mówić bzdur szczególnie w jakimś fajnym towarzystwie chce większość ludzi:P I sama nie miała bym nic przeciwko gdybym była ładniejsza i bogatsza :), te cechy z pewnością ułatwiają życie.
    Prawdę mówiąc nie rozumiem również podejścia w stylu " jesteś modnie ubrany , podążasz za trendami , interesujesz się modą to jesteś ładnie opakowanym pustakiem". Ludzie mogą mieć różne zainteresowania i szerokie horyzonty .Ile modelek kończy studia , działa,a przecież zgodnie ze stereotypem powinien im Halny w głowie wiać .
    Pzdr:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi miło, że czytacie i komentujecie. Dziękuję za miłe słowa i wsparcie. Pozdrawiam i zapraszam juz wkrótce na nowy wpis. Agata

    OdpowiedzUsuń